Listopadowe popołudnie. Wszyscy zdają się być przygnębieni. W sumie nie wyszłam dziś z domu, ale czuję, że coś jest nie tak. Rozmowy się nie kleją, spotkania nie dochodzą do skutku, niezałatwione sprawy. Aura nie sprzyja.
Czy można zapobiec katastrofie? Nie prawda, że wszystko do niej zmierza. Trochę zrozumienia... I te smutne piosenki. Za dużo smutności tu wypisuję.
Co poradzę, że właśnie tym chcę się dzielić.
Właśnie to chcę zrozumieć.
Nie chcę być winna. Chcę mieć ten spokój, który czasami tak bardzo mi przeszkadza. Nie zmienię zdania, wybacz. Mam swoją opinię. Szkoda, że tego nie rozumiesz.
Chcę być w porządku dla każdego. Nie da się. Zawsze znajdzie się ktoś kto nie zrozumie.
Chyba powinnam się częściej gniewać. Ale nie potrafię. Jakoś zbyt mało ruszają mnie pewne sprawy. Dlaczego zawsze biorę winę na siebie? W sumie tak jest łatwiej... dla otoczenia ale chyba nie dla mnie. Podobno otoczenie buduje naszą osobowość więc chcę żeby było idealnie. Cóż... something gone wrong again.
WYPIJMY ZA TYCH, KTÓRZY MIELI BYĆ NA ZAWSZE.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz