Zrobiłeś coś źle... ale nie do końca wiesz jak bardzo źle. Przeprosiłeś. Pytasz osoby zainteresowanej czy na pewno jest ok? Nie jesteś zła? Nie chcesz więcej o tym pogadać? -wszystko jest ok, niczym się nie przejmuj.
Mija czas i....
Wyrzuty, zarzuty, wypominki.
Szlag mnie trafia.
Reakcja w mojej głowie: ale jak to? Przecież było ok. Nie rozumiem. W głowie - no właśnie. Już nie na głos. Jesteśmy level niżej.
Czasami coś zostaje w nas głębiej. Nie do końca sami sobie z tego zdajemy sprawę. Tu zaczyna się rola podświadomości. Słowa sprzeczne ze stanem ducha (?) nie wiem jak to nazwać. Bo uczucia również się nie kleją w jedność. Dziwne to całe 'ludzkościowanie'.
Pamiętajmy o jednym. Sytuacje jak ta wyżej, pomagają nam być lepszym i lepszym. Nie skrzywdzisz następnym razem, wiedząc, że wszystko itak zostanie, mimo przeprosin i całej tej otoczki. Tzn hmm. Oczywiście to zależy od emocji człowieka i jego wrażliwości oraz zaangażowania w sprawę. Każdy jest inny o 100%. Ale o tym już było ;) Powiedzmy, że trzymam się wzoru człowieka idealnego.
Czas coś zrobić.... Dzień ucieka, a ja ciągle w rozsypce. CU!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz