wtorek, 19 listopada 2013

Zrobiłeś coś źle... ale nie do końca wiesz jak bardzo źle. Przeprosiłeś. Pytasz osoby zainteresowanej czy na pewno jest ok? Nie jesteś zła? Nie chcesz więcej o tym pogadać? -wszystko jest ok, niczym się nie przejmuj.


Mija czas i....


Wyrzuty, zarzuty, wypominki.


Szlag mnie trafia.


Reakcja w mojej głowie: ale jak to? Przecież było ok. Nie rozumiem. W głowie - no właśnie. Już nie na głos. Jesteśmy level niżej.


Czasami coś zostaje w nas głębiej. Nie do końca sami sobie z tego zdajemy sprawę. Tu zaczyna się rola podświadomości. Słowa sprzeczne ze stanem ducha (?) nie wiem jak to nazwać. Bo uczucia również się nie kleją w jedność. Dziwne to całe 'ludzkościowanie'.


Pamiętajmy o jednym. Sytuacje jak ta wyżej, pomagają nam być lepszym i lepszym. Nie skrzywdzisz następnym razem, wiedząc, że wszystko itak zostanie, mimo przeprosin i całej tej otoczki. Tzn hmm. Oczywiście to zależy od emocji człowieka i jego wrażliwości oraz zaangażowania w sprawę. Każdy jest inny o 100%. Ale o tym już było ;) Powiedzmy, że trzymam się wzoru człowieka idealnego.


Czas coś zrobić.... Dzień ucieka, a ja ciągle w rozsypce. CU!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz