czwartek, 9 stycznia 2014

Wszystko dzieje się za szybko. Nawet nie zdążam się obejrzeć, a już wpadam w wir wydarzeń. To, co kiedyś było marzeniem przed każdym snem dziś jest na wyciągnięcie ręki. Nawet samo się uprasza o spełnienie! Ale hmm... już nie chcę. Kwestia kilku tygodni i totalne "odwidziało mi się". A co gdybym wtedy zawalczyła o to marzenie? Dziś byłoby ono przekleństwem? Sama sobie płotki stawiam? Świetnie. Wyczuwam sytuację beznadziejną i kolejne dowody na to, że jestem najbardziej niezdecydowanym człowiekiem świata. Przed chwilą udowodniłam, że nie ufam sobie więc nie ma co się dziwić.
Widać nie wszystkie marzenia są do spełnienia. Niektóre są tylko w głowie i tylko przez jakiś czas i lepiej żeby te kilka z nich w niej zostało.

Wbrew pozorom ten post ma być pozytywny, przynajmniej w takim humorze został napisany;)

Zaczynam weekend... z chemią. 

Chemio - nie pozdrawiam Cię.


Everything happens too fast. I did not even have time to look back, and now I fall into a vortex of events. What once was a dream before sleep each day is near at hand. Even just a kindly of fulfillment! But hmm ... I don't want. Matter of a few weeks and a total "I changed my mind." And what if then went on to a dream? Today, it would be a curse? Hurdles put myself? Great. I sense a hopeless situation and further evidence that I am the most indecisive man in the world. A moment ago i just have proved I don't trust myself so don't be surprised.

You see, not all dreams are to be fulfilled. Some are only in your mind, and only for some time, and better to those few of them therein was.

Contrary to appearances, this post is to be positive, at least in such a mood was written;)

I'm starting the weekend ... chemistry.

Chemistry - I don't greet you.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz